Piosenka do epilogu:
- Naprawdę odpływasz już jutro?
- Wracam do
domu.
- Tu jest
twój dom, Nim.
- Już nie.
Elrosie, ja przestałam się tu dobrze czuć. Wszystko zszarzało. Śródziemie już
mi nie wystarcza.
Siedzieli w
pokoju Elrosa. Chłpiec trzymał głowę na jej kolanach i nie miał najmniejszego
zamiaru zasnąć. Po chwili Nimrodel zaczęła śpiewać. Miała piękny głos, jak
wszystkie elfy. Śpiewała o upadającej ciemności i o statkach odpływających na
zachód. W pewnym momencie Elros zasnął.
*
* *
Dobrze
wiem, że deski pomostu będą takie same bez względu na to, ile razy na nie
spojrzę. Wiem też, ze to jedyny sposób, aby łzy nie zaczęły mi spływać po
twarzy. Ktoś staje za mną i mnie obejmuje. Nie wiele myśląc, wtulam się w jego
ramiona. To Eldarion. Mówi przez ściśnięte gardło.
- Nim, nie płacz.
- Nie mogę. Nie zobaczymy się przez
bardzo długi czas.
Żegnam się z rodzeństwem.
Z Aeriną.
Z Elrosem.
I znowu z Eldarionem.
- Moja mała siostrzyczka. No, idź
już. Odpłyną bez ciebie.
Podaję mu naszyjnik mamy.
- Evenstar. Już go nie potrzebuję.
- Oddaj go im. Będzie lepiej, jeśli
wróci na Zachód.
Amroth kładzie mi dłoń na ramieniu.
- Już czas, Nimrodel.
Pierwszy krok.
Drugi.
Trzeci.
Trap.
Pokład.
Statek odbija od brzegu. Rodzina stoi
na brzegu i wpatruje się we mnie. Patrzymy na siebie, do czasu, aż Śródziemie
znika za horyzontem.
*
* *
- Nimrodel, wyjdź na pokład.
Księżniczka
przesłoniła oczy dłonią i stanęła obok Amrotha. Jej oczom ukazała się ściana z
wody i światła. Prosta Droga.
* * *
- Nimloth! Wystarczy już na dzisiaj!
Mała podbiega do mnie i kładzie mi
główkę na kolanach. Jej czarne loczki rozsypują mi się po nogach. Patrzy na
mnie tymi swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Na szyi ma Evenstar. Jest taka podobna do mojej
matki. Wszyscy ją kochają, ale ja i Amroth najbardziej. Co z tego, że daliśmy
jej na imię Nimloth, skoro i tak wszyscy nazywają ją Arweną?
Minęło już dziesięć lat, odkąd dokonałam wyboru, ale dopiero po tym, jak
urodziłam Nmloth, naprawdę czuję, że to
moje miejsce. Orły czasem przynoszą mi wieści ze Śródziemia. Lalaith urodziła
bliźnięta. Chłopca i dziewczynkę. Tuor i Elanor. Eldarion ma córki: Nimrodel i
Lissuin. Simbelmyne i Elfwine mają synów Faramira i Theodreda.
Moje rodzeństwo jest szczęśliwe.
I ja też…
___________________________________________
Wszystko się kiedyś kończy. Teraz zakończyła
się historia Eldariona i Nimrodel. Nadszedł czas na podziękowania. Kieruję je
do Oli i Agnieszki. Dziewczyny, kiedy zakładałam te blogi przez myśl mi nie
przeszło, że po każdym rozdziale otrzymam tyle ciepłych słów. Jesteście
najlepsze. :*:*:*
Dziękuję też
wszystkim „anonimom”. Nabijacie mi statystyki :D
A, i jeszcze
o mnie usłyszycie! ;)
Jest tak okrutna, kiedy uzależnia od swoich opowiadań...
OdpowiedzUsuńTak, Olu, okrucieństwo to moja najgorsza wada ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie wiem :*
OdpowiedzUsuńOj, wiesz...
UsuńCo ja bym bez Ciebie zrobiła? :D
UsuńWychodzi na to, że nic :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :p
OdpowiedzUsuń